Zgodne małżeństwo technologii i zarządzania
Zdaniem niektórych, Kubota jest liderem na rynkach światowych dzięki zapatrywaniu małych gospodarstw w ciągniki głównie średnich i małych mocy. Praktyka pokazuje jednak, że nie tylko. W woj. zachodniopomorskim, gdzie rolnictwo to przeważnie duży biznes, w gospodarstwach wielkohektarowych pojawia się traktor Kubota M135GX i spisuje się na medal. Za przykład służy gospodarstwo Grzelak-Szczepanik. Pomysł na powstanie firmy zrodził się w 1993 r., wtedy dwaj rolnicy założyli spółkę cywilną z myślą o dalszym gospodarowaniu na kilkuset hektarach gruntów użytkowych. Dziś prowadzą gospodarstwo wzorcowe pod względem jakości.
Spis treści
Doświadczenie prowadzi do dobrych wyborów
Z wiekiem zdobywamy pewność siebie i siłę, której tak potrzebujemy, by osiągać zamierzone cele. Pan Edward Szczepanik nie osiadł na laurach, cały czas pracuje i dba o rozwój gospodarstwa. Piastuje również funkcję prezesa Stowarzyszenia Plantatorów Buraka Cukrowego w woj. zachodniopomorskim.
– Strukturę naszych zasiewów stanowią podstawowe zboża, rzepak i buraki cukrowe. Ciągnik M135GX służy nam do rozsiewania nawozów, obornika i oprysków. Kupiliśmy go w ABC Rol w lipcu 2015 r. Jednak już wcześniej słyszałem o Kubocie, zwłaszcza pozytywne opinie sadowników. O wyborze zdecydowała rozmowa z Robertem Sadowskim – dyrektorem handlowym firmy ABC Rol. Dodatkowo fakt, że to firma japońska. Jeżdżę od lat samochodami japońskimi, a technika i postęp Japonii bardzo mi się podobają – mówi pan Edward. – Szukałem ciągnika typowego do rozsiewacza nawozów i opryskiwacza. Cena była w miarę przyzwoita, a i system płatności korzystny. Dodatkowo zdecydowałem się na zainstalowanie kolejnej sekcji hydrauliki. Ciągnik, jak twierdzą traktorzyści jeżdżący tym sprzętem na co dzień, jest bardzo wygodny. Jednakże do swojej mocy jest trochę za lekki. Do jazdy po terenie utwardzonym ten ciężar jest wystarczający, ale na grząskim gruncie już jest gorzej. Myślę w związku z tym o zainstalowaniu dodatkowego obciążnika.
Funkcjonalny profesjonalizm
W modelu Kubota M135GX producent oferuje liczne udoskonalenia, dzięki czemu może on spełnić oczekiwania nawet najbardziej wymagających użytkowników. Nowoczesna stylizacja nadwozia, wygodna kabina, większa liczba biegów przełączanych pod obciążeniem w standardowej skrzyni przekładniowej – skrzynia biegów Intelli-Shift oferuje bowiem aż 24 przełożenia do przodu i 24 do tyłu przełączane pod obciążeniem, za pomocą przycisków na dźwigni reduktora – to tylko niektóre z nich. W następnej kolejności należy wskazać na to, że górna krawędź przedniej szyby zachodzi na dach kabiny, co gwarantuje świetną widoczność ładowacza czołowego oraz dużą powierzchnię szyb bocznych, pozwalając tym samym na swobodną obserwację otoczenia ciągnika. Standardowe wyposażenie kabiny obejmuje klimatyzację, odchylany na boki fotel z amortyzacją pneumatyczną oraz ergonomiczny podłokietnik ze sterowaniem podnośnikiem i skrzynią biegów. Konsola operatora jest przejrzysta i ergonomiczna.
Sercem maszyny jest 16-zaworowa, 4-cylindrowa jednostka napędowa o pojemności 6,1 l z turbosprężarką, intercoolerem oraz układem wtrysku bezpośredniego common rail. Silnik spełnia normę emisji spalin EURO IIIB dzięki zastosowaniu tłumika z katalizatorem oraz filtra cząstek stałych DPF. Zastosowanie rewersu elektro-hydraulicznego sprawia natomiast, że zmiana kierunku jazdy następuje bez użycia pedału sprzęgła, jeszcze płynniej i wygodniej niż w przypadku stosowanego dotychczas rewersu hydraulicznego. Przedni i tylny most wyposażono w elektro-hydraulicznie sterowaną blokadę mostu przedniego i tylnego, co znacznie zwiększa możliwości przemieszczania się ciągnika w trudnych warunkach. Dla maksymalnej wygody użytkownika obie blokady uruchamia się przyciskami na desce rozdzielczej, podobnie jak napęd przedni załączany podczas jazdy. Ciągnik wyposażono również w system hamowania na 4 koła, a system skrętu Bi-Speed Turn powoduje, że po przekroczeniu kąta 35° przednie koła zaczynają obracać się z prędkością prawie 2 razy wyższą niż tylne. W ten sposób zmniejsza się promień zawracania ciągnika, co ułatwia wjechanie w kolejne bruzdy, a także manewrowanie między zabudowami. Skuteczne hamowanie wspomaga mechanizm samoczynnego załączania napędu na 4 koła. Mimo tak bogatego wyposażenia obsługa maszyny nie jest skomplikowana, co potwierdzają jej operatorzy w gospodarstwie Grzelak-Szczepanik. Wychwalają wygodną kabinę, która jest dla nich niezwykle ważna zwłaszcza podczas długich godzin pracy.
– Po roku ciągnik powinien zrobić ok. 1 tys. motogodzin, biorąc pod uwagę wachlarz prac polowych. W przypadku gospodarstwa wielkohektarowego, takiego jak nasze, nie można sobie pozwolić na kupno maszyny, która nie będzie w pełni sprawna. Wydajemy określone pieniądze, oczekując w zamian sprawnej, niezawodnej maszyny. Potrzebujemy również, żeby serwis był funkcjonalny. Nie będę przecież użytkował tego ciągnika latami, prawdopodobnie po 3–4 latach go sprzedam, przepracuje u mnie 5 do 6 tys. motogodzin – podkreśla Edward Szczepanik.
– Pojawienie się tego ciągnika na tak dużym gospodarstwie to ogromna wartość dodana dla Kuboty. Wkrótce przekonają się o tym inni użytkownicy. Wtedy będziemy widzieć, ile ten model jest warty, tego jesteśmy pewni – mówi Robert Sadowski. – Tak się buduje markę. Nie jest to ciągnik dedykowany tylko do małych gospodarstw, może też pojawiać się w gospodarstwach wielkoobszarowych, spełnia tam swoje zadanie i jest doceniany – dodaje.
– Dziś czas to pieniądz. W drodze do osiągnięcia sukcesu najważniejsze są systematyka i pogoda. Nie można bać się podejmowania ryzyka, szczególnie w rolnictwie. Pewnie w przyszłości pomyślimy nad zakupem kolejnych ciągników marki Kubota – podsumowuje Edward Szczepanik.
Tekst archiwalny. Pochodzi z nr 1 (9) 2016 magazynu “Made in Kubota”.