Jakość Kuboty zawsze idzie w parze z pomysłem rolnika
Za sprawą rozwoju rolnictwa i kreatywności rolników, polska wieś staje się z każdym rokiem nowocześniejsza. Pozytywnie w tej branży są postrzegani ludziemkonsekwentni w swoim działaniu, przyjaźnie nastawieni do życia i otoczenia. Cechuje ich też zazwyczaj odpowiedzialność i determinacja.
Pan Maciej Pabin z miejscowości Grabów w powiecie łęczyckim zajął się produkcją czerwonej i czarnej porzeczki oraz aronii czarnoowocowej. Mało kto wie, że Polska jest największym producentem czarnej porzeczki na świecie. Niewątpliwym pomocnikiem na plantacji jest ciągnik Kubota L5040. O jego wyborze zdecydowała dobra opinia o marce oreaz o wysokiej jakości i niezawodności sprzętu.
Gospodarzem zostaje się z wyboru Maciej Pabin jest absolwentem technikum ogrodniczego. Dodatkowo ukończył zarządzanie i marketing na Uniwersytecie Łódzkim. Pracował przez dziesięć lat w wydziale rolnictwa i ochrony środowiska w starostwie powiatowym w Łęczycy. W międzyczasie przejął część gospodarstwa po wuju i rodzicach. Wtedy postanowił zająć się rolnictwem na serio. Trzy lata temu nadarzyła się okazja, pan Maciek powiększył areał o kolejne 7 ha. Szesnastohektarowe gospodarstwo na chwilę obecną obejmuje 8 ha czerwonej i czarnej porzeczki oraz 8 ha aronii. Grunty są w różnej klasie, od V do II , niedaleko od miejsca zamieszkania. – Pomysł na porzeczkę i aronię powstał dziewięć lat temu. Podjęliśmy z ojcem decyzję, później sukcesywnie powiększaliśmy plantację. Na pierwsze sadzonki otrzymałem dotację unijną, również na zmodernizowanie gospodarstwa, na ciągnik, opryskiwacz, podcinacz, rozdrabniacz do gałęzi i kombajn. Każdy wypracowuje swój własny system gospodarowania – mówi pan Maciej. Owoce są zbierane mechanicznie. Podobnie jest w przypadku oprysków, koszenia trawy między rzędami. Tutaj sprawdził się traktor L5040. Do zakupu tego modelu skłonił rolnika Michał Sołtysiński z firmy Polsad w Kutnie.
Spis treści
Z rodowodem bezawaryjności
Kubota wyróżnia się wśród konkurencji nie tylko wysoką jakością produktów, ale przede wszystkim nastawieniem na dobre relacje z Klientami. Liczy się współpraca oparta na zaufaniu i zaangażowaniu, doskonała obsługa serwisowa, a także łatwy dostęp do części zamiennych. – Wszystko to uatrakcyjnia ofertę. – Brałem pod uwagę różne marki ciągników jednak do Kuboty przekonał mnie brak elektroniki i oszczędna jednostka napędowa. Kubota L5040 jest wąskim ciągnikiem, ma rozstaw 145 cm, jest ekonomiczny, zwrotny, obsługa nie jest skomplikowana, wszystko jest wyprodukowane w jednej fabryce, w Japonii. Jest niezawodny, łatwy w obsłudze, ma wystarczający zapas mocy, dzięki czemu nie musi pracować na sto procent możliwości. Dodatkowym atutem jest płaska podłoga oraz przestronna, klimatyzowana kabina, co przy moim słusznym wzroście ma niezmiernie duże znaczenie. Kupiłem ten ciągnik dla własnej wygody – wyjaśnia rolnik. Gospodarz podkreśla jednak, że najbardziej jest zadowolony z niskiego spalania, co w znacznej mierze obniża koszty gospodarstwa. Wykorzystuje dwie prędkości WOM , zwłaszcza oferowaną w standardzie, ekonomiczną prędkość 540E. Rozwiązanie to znacznie wpływa na niskie spalanie traktora, najczęściej podczas prac z opryskiwaczem. Przedni TUZ bardzo pomaga w innych pracach gospodarskich.
– Zwrotność mojej Kuboty jest niesamowita, a rewers bez sprzęgła to duże udogodnienie – ocenia. Zwraca również uwagę na zainstalowany w jego ciągniku pneumatyczny fotel Grammera, charakteryzujący się optymalnym dopasowaniem do kręgosłupa poprzez możliwość regulacji podparcia kręgów lędźwiowych oraz nachylenia oparcia, a wysokość oraz odległość siedzenia od kierownicy regulowana jest w prosty i intuicyjny sposób. Docenił także cichą, pozbawioną wibracji pracę oryginalnego silnika wysokoprężnego Kubota. Pan Maciej zdaje sobie sprawę, jakie oszczędności przynosi posiadanie nowego, wytrzymałego ciągnika.
Specyfika gospodarstwa
Prace gospodarskie trwają cały rok. Wczesną wiosną pan Maciej wykonuje cięcie porzeczki i aronii (raz na trzy lata). Wiosną również wysiewa nawozy. – Aronia potraf urosnąć do 3 metrów. Roślina ta jest bardzo rzadko atakowana przez choroby i szkodniki. Staram się jak najmniej nawozić azotem, by nie prowokować wzrostu, stosuję potas i fosfor. Owoce aronii mogą stać się przysmakiem ptaków, najczęściej szpaków, ale te również powodują straty bardzo sporadycznie – wyjaśnia gospodarz. Pod koniec czerwca nastaje czas zbiorów, który trwa do jesieni. Owoce są składowane w skrzyniopaletach typu kisten, po czym niezwłocznie przewożone do skupu. W jednym pojemniku mieści się w granicach 400 kg owoców. Pan Pabin należy do stowarzyszenia producentów aronii. Wspólnie starają się sprzedawać owoce, by uzyskać wyższą cenę skupu.
Prace w gospodarstwie pan Maciej wykonuje sam, gospodarstwo jest na tyle zmechanizowane, że wszystko zrobi szybciej, wygodniej i przy użyciu mniejszych nakładów finansowych. Ten rok był specyficzny, plony aronii w gospodarstwie pana Macieja były o połowę niższe, 5-6 ton z hektara, niż w roku ubiegłym. Gospodarz twierdzi, że wpływ na to miała aura i przemienne owocowanie. W tamtym roku była dobra cena w skupie, obecnie ceny bardzo spadły. Zimą pan Maciej zajmuje się pracami konserwatorskimi, np. malowaniem.
Generalnie odpoczywa i ma więcej czasu dla rodziny. Rodzina pana Macieja bardzo dba o zdrowe odżywianie. Robią przetwory z własnych owoców. W porozumieniu z pobliską tłocznią wytwarzają zdrowe soki bez konserwantów. Rolnik jednak nie planuje spocząć na przysłowiowych laurach, w przyszłości myśli o zainwestowaniu w krzewinki świdośliwy, o czerwonych, bardzo słodkich owocach.
Czas na pracę, czas na zabawę
Pan Maciej bardzo lubi zbierać grzyby. Jego rodzina bierze również czynny udział w corocznych rozgrywkach w dniu Święta Palanta, zakończonym wspólnym biesiadowaniem. Gra w palanta odbywa się w Grabowie już od pokoleń. Pierwsze mecze rozgrywali rzemieślnicy, których w tym rejonie było bardzo dużo. Do dziś we wtorek po Wielkanocy, wedle dawnej tradycji, rozgrywany jest mecz między drużynami „Nieba” i „Piekła”. Najważniejszy w tej grze jest brak przegranych i wygranych, a przy okazji można spalić nadmiar poświątecznych kalorii. Maciej Pabin jest zadowolony z tego, co już udało mu się w życiu osiągnąć. Wie, że jeszcze sporo przed nim.
Wykonywana praca wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Nie zapomina jednak dużej satysfakcji z pracy, w której bardzo dobrze się realizuje. ‒ Uważam, że praca w rolnictwie nie należy do łatwych zajęć. Trzeba włożyć sporo wysiłku, cierpliwości i samozaparcia, by zrealizować to, co każdy sobie w życiu zaplanował – podsumowuje gospodarz.
Tekst archiwalny. Pochodzi z nr 1 (5) 2015 magazynu “Made in Kubota”.